Jacek Getner "Pan Przypadek i kobietony"



Na samym początku przyznać muszę, że mój udział w podjęciu recenzji tej książki był zaskakujący i dosyć spontaniczny. Do tej pory nic nie słyszałam o autorze, a już zupełnie twórczości, którą tworzy. Odnajdując post na profilu społecznościowym, wpisałam swoją kandydaturę, a dopiero później sięgnęła do zasobów internetowych, by odnaleźć rzeczowe informacje. Opinie były podzielone, jedni zachwycali się inni, przedstawiali uwagi, ale suma summarum sama mogłam przeczytać i ocenić wyrażając swoje subiektywne zdanie. Siadając do recenzji, zastanawiałam się, jak wyrazić w języku pisanym, to co przedstawiałam o tej książce swoim znajomym w języku mówionym. Wreszcie udało mi się złożyć w całość rozbieżne myśli i stworzyć swoją opinię. Czy Pan Przypadek nie był dla mnie wcale, aż taki przypadkowym? Dowiedzieć możecie się, czytając całość wpisu.


Dodać muszę też, że po otworzeniu przesyłki spotkała mnie miła forma od Jacka Getnera w formie autografu. Traktuje to zawsze jako miły gest i sposób wyrażenia szacunku. To doskonała pamiątka na lata po dobrze zapamiętanej książce. Takich autorów pamięć zachowuję naprawdę na długo. Lubię często przeglądać moją biblioteczkę, otwierając książki i czytając tych kilka miłych słów.

Sama okładka sugeruje nam już, że tytułowy Pan Przypadek nasz główny bohater w tym tomiku zmierzy się z grupą docelową, jaką są kobiety. Nie czytając książki, można powiedzieć, że są one na wysokim stanowisku, dbają o siebie, choć ta okładka w lekki sposób sugeruje prześmiewczość, na co wskazują usta kobiety. Dla mnie mężczyzna jest ogromną zagadką, ma w sobie tyle sprzeczności, że trudno go ocenić. Niby jest amatorem, a swoją pracę wykonuje perfekcyjnie. Określany jest jako cynik, jednak nie brak w nim finezji i szczypty pożądanego romantyzmu.

Pierwsza sprawa, jaką się zajmuje to zabójstwo Indży Wasowicz. Kobieta zamordowana zostaje poprzez wbicie pilnika do paznokci w szyję. Po pierwsze dość oryginalne i dotąd mi nieznane imię, które wskazuję od razu, że kobieta była wyjątkowa, inna. Nie myślę się, gdyż stanowiła ikonę feministek. Wbity pilnik sugerować może, że zabójca to kobieta w końcu najczęściej w naszej torebce znajdują się takie przedmioty, ale przecież zabójca mógł nakryć ofiarę na piłowaniu paznokci. Pierwsza myśl po przeczytaniu wątku to świetny, wyszukany sposób na uśmiercenie bohaterki. 

Kolejna kobieta, która ma stać się ofiarą i to jeszcze w urodziny jest Kalina Bilska. Ta natomiast jest jedną z najbogatszych Polek w kraju. Komuś zależy na tym, aby pozbawić ją życia i przejąć pokaźny majątek. Z życiowych doświadczeń, czy też książkowych uważam, że kobiety z największych szczebli są najłatwiejszymi "kąskami" dla złodziei, morderców, czy wysoko utytułowanych mężczyzn lub zazdrosnych kobiet. Zazwyczaj bezbronne, nienauczone własnej obrony zawsze w kręgu ochroniarzy, a gdy zostają same, stanowią łatwą "zdobycz". Pan Przypadek w ciekawy sposób przeprowadza nas przez śledztwa, ale też pokazuje nam jak praca, która sprawiała mu radość, teraz okazuje się obowiązkiem. Zmienia go na coraz bardziej cynicznego, zimnego mężczyznę. Przyświeca mu cel nawracania innych, by na nowo kierowali się dobrem drugiego człowieka. Trochę jak w przysłowiu "ząb za ząb, oko za oko" jest konsekwentny przy czy traci wielu bliskich, robi sobie wrogów.

Gdybym miała ją ocenić, powiedziałabym, że to książka z kilku półek- trochę zabawna, lekko dramatyczna i w pewnym stopniu nie w moim klimacie, ale za to bardzo miło się ją czytało. Styl autora jest tak dobry w odbiorze, że nie raz zostajemy poczęstowani nagłym parsknięciem śmiechu i dobrym humorem. Myślę, że w celu dalszej weryfikacji twórczości autora sięgnę po inne losy bohatera Pana Przypadka, który przypadł mi do gustu i otrzymuje ode mnie wysoką ocenę. Podeślę ją swoim bliskim i znajomym w końcu, należy polecać to, co dobre!


Patrycja Łazowska 






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz